środa, 2 lutego 2011

Produkty „light”- czy warto?

Wraz z modą na szczupłą sylwetkę na rynku pojawiło się wiele produktów określanych nazwą „light”. Kaloryczność takiego produktu obniżona jest o 30% albo zawartość tłuszczu lub cukru jest redukowana o 50%. Obniżenie zawartości tłuszczu lub cukru uzyskuje się poprzez wprowadzenie zamienników – dla tłuszczu alternatywą są substytuty tłuszczu, emulgatory, mimetyki, gumy, skrobie, maltodekstryny natomiast dla cukru – substancje słodzące, polialkohole, oligosacharydy i inne cukrowce. Asortyment produktów o zredukowanej wartości energetycznej jest dość szeroki. W sklepach spotkać możemy napoje typu „light”, desery czy kompoty owocowe o zmniejszonej wartości energetycznej. Dużą popularnością cieszą się niskokaloryczne margaryny, odtłuszczone wędliny, kiełbasy, pasztety. Mamy też odtłuszczone mleko, jogurty, majonezy, batoniki, czekolady, pieczywo, serki, a nawet piwo.
Do niedawno w kwestii znakowania produktu hasłem „light” panowała wolna amerykanka! Nie istniały ściśle określone zasady jaki produkt jest uprawniony do uzyskania tego tytułu. Od ponad roku użycie słowa „light” regulują rozporządzenia Parlamentu Europejskiego. Producenci jednak obchodzą to rozporządzenie w sprytny sposób, używając zamiast słówka „light” polskiego odpowiednika – lekki lub stosują dopiski typu fitness, slim, dietetyczne.
Jak to jest z tymi produktami „light”? Czy możemy je bezkarnie stosować bez obaw o sylwetkę?
Produkty tego typu nie są polecane przyszłym mamom, osobom starszym, przewlekle chorym, alergikom. Konsekwencją częstego stosowania produktów „light” może być niedobór witamin rozpuszczalnych w tłuszczach. Jednak jeżeli „z głową” podejdziemy do diety, będziemy jeść regularnie urozmaicone posiłki, okazjonalnie spożywane produkty „light” nie zaszkodzą. W nadmiarze produkty reklamowane jako zdrowe mogą doprowadzić do awitaminozy, biegunek, osłabienia i wzrostu zamiast utraty kilogramów!

1 komentarz:

  1. Mam 14 lat, 175 cm i ważę 52 kg. Od wielu lat jestem za chuda, mimo, że jem bardzo dużo. Rano jem śniadanie, w szkole drugie śniadanie, 2-daniowy obiad w szkole, w miedzy czasie jakieś słodycze. Wracam do domu zawsze głodna. Jem znowu obiad. Po nim zawsze coś jeszcze przegryzę. Następnie jem kolację (3, 4 kanapki) często około godziny 20 lub 21. Nie wiem co robić, przecież jem na prawdę dużo i mam wielki apetyt, a mimo to mam za mało masy ciała. Wiem, że niem mam żadnych pasożytów. Więc co robić. Proszę o pomoc !

    OdpowiedzUsuń